Jestem świadoma tego, co piszę, sama tego doświadczyłam. Przeszłam przez swoje życie stromą ścieżką po cierniach przeciwności, byłam tonącym rozbitkiem uczuć, na łodzi życia, ślepcem szukającym drogi, bezdomnym szukający domu. Były różne przeszkody które napotkała moja dusza, taką wybrała drogę. Nauczyło mnie to wytrwałości, umocniło wiarę. Nauczyło pokory i miłości. Dzięki temu jestem, taką jaką jestem. Zawsze muszę sobie wyznaczać cel, pokonywać przeszkody, decydować o realizacji moich zamiarów, osiągam to, co zamierzam.
Czy wszystko co robimy służy miłości?
Każdy z nas podobnie doświadcza , szuka drogi wyjścia… Przestań próbować się wyleczyć, napraw się, a nawet obudź się. Puść wolno odpuszczanie… nie warto ścigać przyszłość, która nigdy nie nadchodzi. Zamknij przeszłość … Czas zacząć odnowa…
Zamiast tego pokłoń się głęboko w głębi duszy, tak jak w rzeczywistości. By Być tutaj. Uhonoruj tę obecną chwilę tu i teraz. Twój ból, twój smutek, twoje wątpliwości, twoje najgłębsze pragnienia, twoje straszne myśli, nie są błędami i nie proszą o uzdrowienie. Były potrzebne są cząstką ciebie… by odbudować swój prawdziwy dom w swoim wnętrzu.
Puść wolno tu i teraz …Tutaj, teraz, lekko,wtul się w kochających ramionach obecnej świadomości poczuj wolność i lekkość pokochaj siebie, pokochaj tych co ciebie kochają… Nie jesteś sam… Twoje życie to promyk słońca każdego dnia choć przysłaniają go chmury on jest z Tobą. Kiedy zajęłam się duchowym uzdrawianiem , w moim życiu dotknęłam wielu cudów.
Zarządzam swoją rzeczywistością, jestem świadoma tego, co wybrałam, oto jestem. tu i teraz. nie uciekam zostaję … Jestem nie chce rozgłosu sławy. Chce normalności, miłości, rodzinnego ciepła , przyjacielu zostań ze mną… To co czytasz tutaj nie jest łatwe , dla mnie jest to dziecinnie proste to dopiero początek drogi. Motywacja przez wyrzeczenia strach wewnętrzny. Pozwoliłam sobie być szczęśliwą nie mam lęku ani strachu – stawiam na zwycięstwo . Mam w sobie tyle motywacji. Bóg dał mi nowe zadanie odbudować życia drogę którą zniszczyła ślepa miłość. Wiem nic dokąd zmierzam. Nie znoszę przegrywać – zawsze wznoszę sztandar wiary i ufności, w tych co ją utracili ją chcę by cząstka wartości w nich by się obudziła miłość i wiara, zaufanie, by zabłysnął diament piękny święcący kamyk. Wiem że potrzebne są do tego dłuta wiary, miłości zaufania, wyrzeczeń .
Taka jestem nie znoszę przegrywać dlatego mam tyle pasji i siły by odbudować. Działanie uwalnia mnie od cierpienia buduję tarcze obronna tego co kocham, temu co się poświeciłam, mam jasno określony cel jestem z wami jak matka przyjaciółka. Jestem świadoma że nieraz będę ocierać łzy uzdrawiając serca. Zdaję sobie sprawę kim chcę być siostrą i matką, przyjacielem, rzeźbiarzem swojej drogi życia. To mój Pan powiedział przez usta kapłana usłyszałam to w kościele czy może jest tu ktoś co zaopiekuje się dziećmi może to być siostra, matka, przyjaciółka która pokaże im szczęście, one potrafią z ufnością śpiewać, są kochane przez Boga potrafią cieszyć się choć są niesforne ale są spragnione miłości, one potrzebują ciebie, własnie ciebie mają mrówki w kuferkach…wierci piętki ale są wspaniałe słuchają miłości bo są jej świadome że jej potrzebują, otworzą się i pokochają cię jak ty otworzysz im swoje serce … zamilczałam prosiłam o znak to kolejne wezwanie czy dam radę dam zależy tak na prawdę nie tylko ode mnie ale od ciebie czy pozwolisz sobie na szczęście… czy pokochasz mnie taką jaka jestem… powiedziała miłość… pozwól sobie na szczęście… odpowiedziała dusza otwórz swe serce puść wolno to co kochasz nie potrzeba więcej jak echo powróci do Ciebie…