Siedzę na tarasie po Pasterce patrząc w niebo łzy mi lecą po całym po policzkach.
Ojciec się pyta mnie. synu i corko czemu płaczesz? Smutna jest samotność.. oczami dziecka..oczami chorego… oczami kobiety i meżczyzny..starca…
Długo nie odpowiadam głowę zwiesiłam
Córko… synu mój..
Tak Ojcze kochany za tobą po prostu za tobą Ojcze.. za szczęściem… miłoscią tęskni me serce… Nie bylo miejsca dla Ciebie w Betlejem w żadnej gospodzie… narodziłeś Jezu w stajni ubustwie i chłodzie…a dziś mieszkasz w nie jednym sercu. W naszych domach…ale są miejsca gdzie Ciebie nie chcieli…
Patrząc w niebo jak się do mnie uśmiechasz przez gwiazdy dotykając mnie powietrzem swym liściem… pieknem kwiatów zapachu choinki …unosząc się wokół mnie czując twą milość do mnie…
Czasem Nie radzęc sobie z tym.
Wiem i czuję że przecież jesteś tu i teraz przeżywając Moje Boże Narodzenie… obfitosci łask dla was wszystkich